– To miał być teledysk do nieco frywolnego wiersza oświeceniowego poety Jakuba Jasińskiego, który jednocześnie przewodził Insurekcji Kościuszkowskiej na Litwie. Bardzo prosta fabuła: Zosia podkrada jagódki z ogródka Janka, a on ją nakrywa na szkodzie – mówi Cyryl Łuczyński, licealista, uczestnik tegorocznego polsko-litewskiego młodzieżowego wakacyjnego projektu Fundacji AVE „Wolność, całość, niepodległość i… Zosia”, współfinansowanego ze środków Polsko-Litewskiego Funduszu Wymiany Młodzieży z dotacji MEN oraz przez m.st. Warszawa.
Brała w nim udział młodzież z Warszawy oraz z gimnazjum w Ejszyszkach na Litwie. To już kolejne wspólne przedsięwzięcie. Podczas kilkudniowych spotkań zawsze biorą na warsztat jakiś wątek polsko-litewskiej historii. Zajmowali się Konstytucją 3 Maja i Zaręczeniem Wzajemnym Obojga Narodów, zgłębiali też osobiste życie Mickiewicza, a tym razem tematem przewodnim 7-dniowego obozu w Warszawie i w okolicach Płocka stała się Insurekcja Kościuszkowska sprzed 230 lat. Ów niepodległościowy zryw sprzed 230 lat był wspólnym dziełem Polaków i Litwinów i chociaż nie powiódł się, to spowodował, że Polacy i Litwini poczuli się obywatelami!
Zosia pretekstem
– Dlatego postanowiliśmy przyjrzeć mu się z bliska – wyjaśnia 17-letnia Paulina Chaber. – A że, nieskromnie mówiąc, mamy sporo talentów artystycznych, postanowiliśmy zrobić teledysk do nie-powstańczego wiersza „Chciało się Zosi jagódek”, autorstwa gen. Jasińskiego.
W pewnym sensie zryw z 1794 roku miał stać się pretekstem do pracy warsztatowej filmowej i muzycznej. I oczywiście były wciągające zajęcia aktorskie, operatorskie, hip-hopowe, chóralne. Młodzież uczyła się gry aktorskiej, rapowania, śpiewania na głosy, odpowiedniego kadrowania. – Ale w trakcie warsztatów okazało się – kontynuuje Paulina – że do naszego teledysku, zupełnie niespodziewanie dla nas samych, wtargnęły postaci spoza wiersza Jasińskiego. I okazało się, że Insurekcja, choć odległa, wciąż ma wiele do powiedzenia i dla nas…
Insurekcja przemówiła
– Kiedy jeździliśmy po Warszawie ogórkiem cabrio śladami wydarzeń z 1794 roku coraz bardziej jasne stawało się dla nas, że w Insurekcji Kościuszkowskiej to nie kolejne bitwy, nie wątki militarne, nie kolejność poszczególnych wydarzeń są tak naprawdę ważne – mówi Alicja Juzwa, studentka. – Zobaczyliśmy, że ów zryw sprzed dwóch wieków ma istotne przesłanie także dla nas!
Licealistka Ewa Bogucka dodaje: – Znaleźliśmy analogie! Polsko-polskie kłótnie i wojenki, które nie pozwoliły wykorzystać powstańczych zwycięstw! Rosyjskie bestialstwo! Tak, wiem, że to uproszczenie, ale skojarzenia Rzezi Pragi z wydarzeniami w Buczy przyszły do nas same, nieproszone…. Wspólnota, która jest w stanie góry przenosić i pogonić wroga! Równość wszystkich i troska o najsłabszych!
O tym wszystkim, co niby odległe, a wciąż ważne postanowili opowiedzieć językiem hip-hopu, w czym pomógł prowadzący warsztaty multiinstrumentalista Mikołaj Tabako. Z kolei podczas zajęć aktorsko-filmowych pod kierunkiem Dariusza Kaliskiego i Ireneusza Graffa, w czasie których powstał teledysk do wiersza, poszerzyli perspektywę. – Tak jak w świat poezji i zabawy Jasińskiego 230 lat temu brutalnie wkroczyła wojna, tak i w naszym teledysku pojawili się nie-historyczni bohaterowie. Współcześni i autentyczni. Również ze Wschodu… – opowiada Jaroslav Kozarin, tegoroczny absolwent gimnazjum w Ejszyszkach.
– Jakub Jasiński okazał się nie tylko spiskowcem, żołnierzem, generałem, inżynierem sztuki wojennej, zwolennikiem reformy państwa, ale również człowiekiem szukającym miłości, bardzo wrażliwym, piszącym traktaty i poezję, nie stroniącym od rozmaitych uciech, ceniącym wolność i niezależność – dodaje Piotr Bogucki, tegoroczny maturzysta. – Wojny z Rosją w 1792 i 1794 roku wkroczyły w ten poetyko-miłosny świat bardzo brutalnie. Jasiński nie uciekł. Wiedział, że musi zostać…
Insurekcja na Skrwie Lewej
Ale projekt był nie tylko okazją do pracy warsztatowej, poszerzania umiejętności i horyzontów, ale także do polsko-litewskiej integracji. Podczas gier, na basenie, a zwłaszcza za sprawą kajaków. Uczestnicy pływali zwałkową Skrwą Prawą, Wisłą, ale także zaliczyli prawdziwą „bitwę” z własną wytrzymałością i dziką naturą na Skrwie Lewej. Ze względu na bardzo niski stan wody i gigantyczną liczbę zwalonych drzew, spływ, a właściwe spacer kajakowy, zajął blisko 10 godzin!
Mimo to humory dopisywały, a recenzje po-projetkowe są znakomite: „Bardzo podobał mi się ten projekt. Było to najlepsze doświadczenie w moim życiu. Zyskałam wiele rzeczy, a przede wszystkim podjęłam decyzję dotyczącą wyboru studiów dziennikarskich”; „Niezmiernie dużo się nauczyłem i poznałem fajnych ludzi. Kapitalne doświadczenie”; „Świetni ludzie, możliwość ćwiczenia angielskiego i wiele inspiracji”.
O czym jest teledysk?
– Trochę o tym, że w naszą sielską, zwyczajną codzienność, pełną zabawy, jak u Zosi i Janka, często wdzierają się bez naszego udziału inne sprawy. Ważkie. Wobec których trzeba zająć stanowisko – mówi 15-latka Martyna Wojda.
Czy tylko?
Na to pytanie musicie odpowiedzieć sami. Po prostu obejrzycie! Na pewno warto!